Pospolite Ruszenie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Oficjalne forum ruchu Pospolite Ruszenie - spiskujemy już od 4046 dni
 
IndeksPortalSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj
Kto jest na Forum
Na Forum jest 2 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 2 Gości

Brak

Najwięcej użytkowników 85 było obecnych Wto Maj 14, 2013 8:02 pm
Latest topics
» WOLNOŚĆ GOSPODARCZA
Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeby "X"WOJOWNIKREBELIANT"X" Wto Gru 10, 2013 9:39 pm

» Ancient Knowledge napisy PL - Świadomość,Święta Geometria, Cymatics, Iluzja rzeczywistości.
Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeby BladyMamut Pon Gru 09, 2013 5:29 pm

» Leczenie próchnicy i ubytków - Ramiel Nagel (lektor PL Ivona)
Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeby BladyMamut Pon Gru 09, 2013 5:26 pm

» Podręcznik Globalnej Suwerenności - Johny Liberty
Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeby BladyMamut Pon Gru 09, 2013 5:22 pm

» UNGRIP (PL) - Uniezależnienie
Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeby BladyMamut Pon Gru 09, 2013 4:53 pm


 

 Nieżywi lekarze nie kłamią

Go down 
AutorWiadomość
BladyMamut
[Delegat]
[Delegat]
BladyMamut


Liczba postów : 56
Poparcie : 138
Join date : 08/04/2013
Skąd : UK

Nieżywi lekarze nie kłamią Empty
PisanieTemat: Nieżywi lekarze nie kłamią   Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeWto Kwi 09, 2013 9:38 am

Artykuł dr Joel Wallach nominowanego w 1991 roku do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny

Tym wszystkim, którzy urodzili się lub mieszkali przez dłuższy czas na farmie muszę powiedzieć, że jesteście ludźmi mojego pokroju. Ja właśnie urodziłem się i wychowałem na farmie. Moi rodzice prowadzili hodowlę bydła rzeźnego. Jak wiecie zapewne, by móc zarobić na hodowli, należy produkować własną żywność. W związku z tym uprawiali kukurydzę i soję. Raz w tygodniu przyjeżdżał do nas na farmę specjalny samochód z urządzeniem, które rozdrabniało siano, kukurydzę i fasolkę. Do tego dodawaliśmy odpowiednią dawkę witamin i minerałów i dopiero taką mieszanką przez okres 6 miesięcy karmiliśmy nasze bydło, a następnie sprzedawaliśmy je do rzeźni. Ciągle zastanawiało mnie wtedy, dlaczego bydło, które karmione jest wyłącznie naturalną paszą, dostaje suplementy witaminy i minerały, a ludzie nie. Kiedy zapytałem o to mojego ojca otrzymałem wielce naukową odpowiedź: - Nie gadaj tyle, tylko bierz się do roboty. Pytanie to jednak nie dawało mi spokoju. Po ukończeniu szkoły średniej poszedłem na uniwersytet i skończyłem specjalizację żywienia zwierząt. Na weterynarii, znalazłem wreszcie odpowiedź na moje pytanie.
- To proste. Rolnicy nie mają dodatkowych specjalnych ubezpieczeń medycznych dla zwierząt i nie stać ich na kosztowne leczenie i operacje. Stosują więc niezwykle tani, prosty i skuteczny zabieg. Mianowicie podają zwierzętom odpowiednie suplementy.

Dowiedziałem się, że podając witaminy i minerały zapobiegamy ewentualnym chorobom zwierząt hodowlanych. Po skończeniu weterynarii pracowałem w Afryce przy leczeniu różnych zwierząt, również tych wielkich, jak słonie, żyrafy i nosorożce. Po dwóch latach takiej pracy, otrzymałem telegram z St.Luise z zapytaniem, czy nie chciałbym pracować jako weterynarz w tamtejszym ZOO. Otrzymało ono bowiem 4,5 miliona dolarów, od rządu na przeprowadzenie specjalnych badań na zwierzętach, które zdechły w sposób naturalny. Chodziło o to, aby odkryć przyczynę ich śmierci. Przyjąłem tę posadę i zacząłem pracować w różnych ogrodach zoologicznych w USA. W swoich badaniach miałem zwracać szczególną uwagę na zwierzęta, które były wyczulone na zmiany zachodzące w środowisku naturalnym. W latach 50 dopiero zaczęliśmy się uczyć o wpływie zanieczyszczonego środowiska na organizmy żywe. W ciągu 12 lat przeprowadziłem 17,5 tysiąca sekcji zwierząt 450 różnych gatunków, a także uczestniczyłem w sekcjach ponad 3 tysięcy ludzi żyjących wcześniej w okolicach interesujących mnie ogrodów zoologicznych. Dzięki tym badaniom dokonałem odkrycia, że wszystkie zwierzęta i wszyscy ludzie, którzy umarli w naturalny sposób, umarli z braku podstawowych składników odżywczych, jakimi są witaminy i minerały. Pomimo że napisałem na ten temat wiele rozpraw naukowych oraz książkę, oraz referowałem ten temat na wielu spotkaniach, nie mogłem wzbudzić należnego zainteresowania i właściwych w tym względzie reakcji. W latach 50 nikt nie ekscytował się sprawami żywienia. Zrozumiałem wtedy, że powinienem zostać lekarzem, aby wiedzę uzyskaną przy leczeniu zwierząt móc wykorzystać do właściwego leczenia ludzi. Ukończyłem więc studia medyczne i przystąpiłem do pracy jako lekarz. Pracowałem w tym zawodzie przez 12 lat. Dzisiaj chcę państwu opowiedzieć, w jaki sposób zastosowałem prawidłowe żywienie do leczenia pacjentów, a przede wszystkim do zapobiegania chorobom. Jeśli z tego co przeczytacie, weźmiecie choćby tylko w 10%, to zaoszczędzi Wam to mnóstwa problemów, bólu i pieniędzy, co wiąże się z chorobami i ich leczeniem. Będziecie mogli korzystać z życiowego potencjału przez długie lata, ciesząc się dobrym zdrowiem i kondycją. Genetyczny potencjał życia człowieka wynosi bowiem od 120 do 140 lat. Obecnie żyje pięć grup ludzi, gdzie średnia życia wynosi 120-140 lat. Jedną z takich grup są narody Tybetu i Zachodnich Chin. Inni żyją w Pakistanie, Gruzji i Azerbejdżanie. W 1973 r. National Geographic poświęcił cały numer pisma długowiecznym. Jest ich około 35, w tym dwunastu z Azerbejdżanu. Mieszka tam m.in. kobieta, która ma 136 lat. Na zdjęciu siedzi ona z wielkim kubańskim cygarem i szklanką wódki, a wokół niej tańczą dzieci, które mają 110-120 lat. Ta kobieta nie leży w przytułku dla starców, nie musi płacić za opiekę nad nią, jest pełna energii i radości. Inne ze zdjęć pokazało Armeńczyka zbierającego tytoń na polu. Miał on wtedy 167 lat i był wtedy najstarszym człowiekiem na świecie. W południowym Peru, nad jeziorem Titicaca, żyje plemię indiańskie o takiej samej nazwie. Średnia długość życia wynosi u nich 120-140 lat. W maju 1995 roku najstarszą osobą w USA była Margaret Smyth, która umarła w wieku 115 lat. Okazało się, że przyczyną jej śmierci było niewłaściwe odżywianie się, czyli brak odpowiednich składników w dostarczanym organizmowi pokarmie, a szczególnie wapnia. Doprowadziło to do osłabienia kości i w rezultacie złamania nogi. Poza tym podążyły inne choroby. Córka zmarłej powiedziała, że matka przed śmiercią miała chorobę łaknienia, podobnie jak kobiety w ciąży, tzw. zachcianki. Wódz ludów Nigerii miał 126 lat. Jedna z jego licznych żon opowiadała, że w tym wieku miał wszystkie swoje własne zęby. Można przypuszczać, że inne narządy też miał na swoim miejscu i też sprawne. Inny człowiek w Syrii umarł w wieku 136 lat. On też znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa. Ale nie z powodu długowieczności, lecz dlatego. że ożenił się ponownie w wieku stu pięciu lat i potem spłodził jeszcze dziewięcioro dzieci.
W listopadzie 1993 roku wyszła na powierzchnię grupa ludzi, która spędziła dwa lata pod ziemią w odpowiednio przygotowanych warunkach sanitarnych oraz w zakresie tlenu, oświetlenia i pożywienia. Trzy małżeństwa biorące udział w eksperymencie zostały następnie poddane wszelkim możliwym badaniom na uniwersytecie w Kalifornii które wykazały, że gdyby nadal odżywiali się w ten sposób i przebywali w tak zdrowym środowisku, mogliby dożyć 160 lat. Obecnie średnia długość życia Amerykanów wynosi 75,5 roku, w tym lekarzy tylko 57 lat. Z tego można wyciągnąć prosty wniosek, że jeśli ktoś chce żyć przeciętnie 20 lat dłużej, niech podaruje sobie studia medyczne i zawód lekarza.

Jeżeli chcecie dożyć 120-140 lat, są tylko dwie podstawowe rzeczy, które musicie zrobić:
- Po pierwsze chronić się przed wypadkiem, nadmiernym piciem i paleniem, przed rosyjską ruletką oraz przed lekarzami. Tak, do tej wielkiej grupy niebezpiecznych rzeczy zaliczam również wizyty u lekarzy.
To bardzo mocne oświadczenie pragnę podeprzeć raportem grupy ludzi ze stycznia z 1993 roku, w którym ogłoszono wyniki specjalnych badań prowadzonych przez trzy lata w szpitalach amerykańskich nad przyczynami zgonów pacjentów. Pozwolę sobie zacytować fragment tego raportu: „...300 tysięcy ludzi było rocznie mordowanych w szpitalach amerykańskich, z powodu źle wykonywanej pracy lekarzy...”. Raport nie twierdzi, że zgony były przypadkowe, że ktoś się gdzieś przewrócił, udusił itp. Nie twierdzi, że były one wynikiem zaniedbania bezpieczeństwa. Podaje jednoznacznie: „Było mordowanych”. Jeśli oni używają słowa mordowani, to rozumieją to dosłownie. W tym są np. te przypadki, kiedy lekarz pomylił przecinki, umieścił niewłaściwą dawkę lekarstwa lub w ogóle podał złe lekarstwo, postawił złą diagnozę itd. Raport oświadcza jednoznacznie - 300 tysięcy ludzi zostało zamordowanych. Jeśli porównamy to z liczbą tych, którzy zginęli w czasie wojny wietnamskiej, gdzie strzelano, bombardowano, używano napalmu, liczba będzie przerażać jeszcze bardziej. W ciągu 10 lat wojny w Wietnamie zginęło 56 tysięcy ludzi, czyli rocznie ginęło przeciętnie 5600. I wtedy tysiące ludzi demonstrowało przeciwko wojnie. Dziś 300 tysięcy jest mordowanych, jak orzeka raport i przyjmujemy to jako normalne. Nikt nie protestuje przeciwko temu. Nikt nie urządza demonstracji. Nikt nie wznosi haseł, nie taszczy transparentów z napisami: - Boże chroń nas przed lekarzami i współczesną medycyną.
- Drugą sprawą jest robienie rzeczy pozytywnych. Zaliczam do nich przede wszystkim dostarczanie organizmowi odpowiednich suplementów, witamin i minerałów.

Nasz organizm potrzebuje dziennie 90 składników odżywczych, które powinien pobierać z codziennego pożywienia. W tym powinno się znajdować: 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i 3 podstawowe tłuszcze. Dłuższy niedobór któregoś z tych składników może prowadzić do różnego typu chorób. Nie wszystkie z nich, pożywienie dostarcza organizmowi w optymalnych ilościach.

W trakcie studiów i później, w trakcie wielu badań, pytałem ludzi, czy zażywają jakieś witaminy. Wielu zapytanych odpowiadało, że tylko witaminę C. Innych najczęściej nie znali. Sprawą prawidłowego odżywiania nie interesują się lekarze, zajęci leczeniem chorób wywołanych często niedoborem witamin i minerałów. Na co dzień, zajmują się tym reklamy w środkach masowego przekazu, które karmią nas najczęściej zwykłym śmieciem lub wręcz truciznami.

6 kwietnia 1992 roku w miesięczniku Time ukazał się artykuł zatytułowany „Potęga witamin”. Przedstawione zostały w nim najnowsze badania naukowe, które wykazują potężny wpływ witamin, jeśli chodzi o zapobieganie chorobom serca, nowotworom oraz szybkiemu starzeniu się. Jest tam aż sześć stron poświęconych temu tematowi, i wśród nich, tylko jedna negatywna wypowiedz lekarza, którego autor tekstu zapytał, co sądzi o wypełnianiu naszej diety witaminami i minerałami. Odpowiedz brzmiała: „...branie dodatkowo witamin i minerałów nie robi nic dobrego dla Twojego organizmu...”. Wszystkie potrzebne składniki możemy pozyskać z normalnego pożywienia. Jeśli będziemy je przyjmować dodatkowo, będziemy mieli tylko droższy mocz. Ludzie z Missouri powiedzieliby po prostu: „Nie ma potrzeby sikać dolarami”. Czy ta wypowiedź jest prawdziwa? Muszę wam powiedzieć, że po tych moich 17,5 tysiącach sekcji na zwłokach zwierząt i ludzi, osobiście jestem gotów każdego dnia wysikiwać pół, czy dolara dziennie, gdyż jest to i tak najtańsze ubezpieczenie, jakie można sobie wyobrazić.
Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy takich, jak cytowany powyżej.

Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i firm ubezpieczeniowych. Bierzcie przy tym pod uwagę, że z tych pieniędzy ani jeden cent nie pójdzie na badania, lecz wszystkie do prywatnych kieszeni. Owszem, władze każdego kraju wydają dużą ilość pieniądzy na badania medyczne, ale idą one z budżetu, który zasilany jest przecież naszymi podatkami. Rząd amerykański wydaje obecnie około 1,3 biliona dolarów rocznie na badania zdrowotne. Przy okazji chcemy Was uświadomić, że gdybyście tych samych ubezpieczeń i systemu medycznego używali dla zwierząt, to jeden hamburger kosztowałby 250 dolarów. Gdyby natomiast odwrócić tę sprawę, to wtedy miesięczne ubezpieczenie na pięcioosobową rodziny kosztowałoby tylko 10 dolarów. Poprzez system ubezpieczeń medycznych, bardzo dużo agentów ubezpieczeniowych i lekarzy uczyniliśmy bardzo bogatymi ludźmi. To jest dług, który oni powinni kiedyś nam spłacić. Może powinni zrobić to, co producenci samochodów robią w stosunku do właścicieli samochodów i samych aut. Zdarzało się kilkakrotnie, że firmy samochodowe ściągały z całego kraju sprzedaną partię aut, gdyż odkryto w nich poważną usterkę. Tak było np. z Fordem, który kilka lat temu umożliwił pełną przebudowę, naprawę lub zwrot samochodu Pinto, bowiem wypuszczono je z istotną wadą. Tu zabija się 300 tysięcy ludzi rocznie i nie słyszymy nawet słowa - Przepraszam.

Wielu lekarzy powinno wezwać swoich pacjentów i naprawić to, co zepsuli. W zasadzie powinni wezwać tych, których leczyli z wrzodów żołądka. Prawdopodobnie wszyscy albo prawie wszyscy ludzie, w tym również lekarze, twierdzą, że głównym powodem chorób wrzodowych jest stres. Weterynarze już 50 lat temu wiedzieli, że wrzody są wywołane bakterią znaną dobrze specjalistom. Rolników nie stać na kosztowne leczenie zwierząt hodowlanych, kosztowne operacje i dlatego swoje bydło i trzodę leczą i chronią zupełnie inaczej, a przy tym znacznie taniej i skuteczniej. Weterynarze już dawno wiedzieli, że wrzody żołądka są leczone szczątkowymi ilościami minerałów, z dodatkiem odpowiedniego antybiotyku. Takie lekarstwo leczy wrzody natychmiast. Leczenie wrzodów żołądka świni kosztuje dzięki temu 5 dolarów, a nie setki czy tysiące, jak u ludzi. W 1974 roku Amerykański Instytut Zdrowia podał oficjalnie, że wrzody żołądka nie są wywoływane stresem, lecz bakterią, dokładnie tą samą, która już dawno była leczona u zwierząt. Podano również, że mogą być leczone przy pomocy takiego samego lekarstwa. Można się więc wyleczyć za 5 dolarów, albo pójść na bardzo drogą operację.

Jedną z chorób powodujących dużą liczbę zgonów u ludzi jest obecnie rak. Łącznie z rachunkiem za leczenie raka, lekarze powinni dawać Wam kopię artykułów na temat nowotworów. We wrześniu 1993 r. National Country Institute prowadził, wraz z Uniwersytetem w Harvardzie, badania nad problemem nowotworów. Dzięki nim odnaleziono sposób odżywiania się, który zapobiega tej chorobie. Obiektem badań NCI i Uniwersytetu Harwardzkiego były rejony Chin, w których odnotowano szczególną zachorowalność na nowotwory. Do badań przystąpiło 29 tysięcy ludzi.

Podawano im przez pięć lat różnego typu witaminy i minerały, sprawdzając wpływ tych suplementów na stan ich zdrowia. Pacjentom tym podawano dawki dwa razy większe, niż są przewidziane dziennie dla człowieka. W grupie która zażywała witaminy E, C i beta karoten, aż 13% ludzi uciekło ze szponów raka. Jeśli chodzi o typ raka, który powodował największą śmiertelność w tej prowincji, czyli rak żołądka, poprawa była jeszcze większa, bo aż 21%. 21 % z tych którzy mieli umrzeć - żyło. Są to bardzo dobre wyniki, biorąc pod uwagę, że w tej dziedzinie za dobrą uważa się poprawę o pół procenta. Uważam że każdy lekarz powinien wysłać do swojego pacjenta kopię wyników tych badań..

Dwukrotny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny Rohn Spohring twierdzi, że jeśli chcemy zapobiegać powstawaniu raka oraz go leczyć, musimy przyjmować 10 000 mg witaminy C dziennie. Noblista ma dzisiaj 94 lata, cieszy się dobrym zdrowiem i świetną kondycją. Pracuje po 14 godzin dziennie na uczelni w San Francisco i na swojej farmie. Lekarze, którzy wyśmiewali się kiedyś z diagnozy noblisty, zmarli 35 lat temu. Komu będziesz wierzyć? Tym, którzy umarli? Wybór należy do ciebie.
Prawie co druga osoba w wieku powyżej 70 lat choruje dzisiaj na chorobę Alzheimera. Weterynarze i rolnicy już od 50 lat dokładnie wiedzieli jak chronić przed tą chorobą zwierzęta. Wystarczy podać im witaminę E, by przeciwdziałać chorobie. W sierpniu 1992 roku Uniwersytet w San Diego wydał artykuł, w którym napisał między innymi, że witamina E obniża zaniki pamięci. Zadajmy sobie wobec tego pytanie: - Czy mamy leczyć się u weterynarzy?

Lekarze przyjmujący pacjentów z kamieniami nerkowymi, w pierwszej kolejności zalecają zaprzestanie spożycia mleka i jego przetworów. Czyli zmniejszają dostarczaną organizmowi dawkę wapnia. Lekarze sądzą, że te kamienie nerkowe to odkładające się wapno pochodzące z jedzenia. Kiedy brakuje w pożywieniu wapnia i magnezu nasz organizm pobiera wówczas te składniki z kości, które wtedy rzeszotnieją, gdyż jest na niego duże zapotrzebowanie i odkłada go w nerkach. Już tysiąc lat temu wiedziano, że aby zapobiec kamicy nerkowej u zwierząt podaje im się zwiększoną ilość wapnia i magnezu. Krowy i owce przy kamieniach nerkowych po prostu zdychają. A my? My zwijamy się z bólu.
Jakieś 5 lat temu postanowiłem zbierać wyniki sekcji zwłok lekarzy i prawników. Przyjrzyjmy się temu. Przeciętna długość życia lekarzy wynosi 57 lat, podczas gdy przeciętnego Amerykanina wynosi 75,5 roku. Właśnie ta grupa krótko żyjących ludzi uczy nas, co wolno, a czego nie wolno. Jednocześnie obok nas żyją ludzie do 120-140 lat, a my ich nie zauważamy i nie pytamy o receptę na długowieczność. Kto powinien być dla ciebie autorytetem ? Krótko żyjący lekarz, czy 140-latek cieszący się dobrym zdrowiem i kondycją?

Wiele chorób i zaburzeń w pracy organizmu spowodowanych jest niedoborem miedzi. Np. siwienie włosów, powstawanie zmarszczek, obwisła skóra, rozszerzenie żył, które prowadzi często do zgonu. W wielu przypadkach można rozwiązać czasowo te problemy idąc na operację plastyczną, ale czy nie jest o wiele taniej i bezpieczniej zażywać suplementy zawierające miedź?
Warto jest zadbać o swoje serce, którego wymiana kosztuje 750 tysięcy dolarów. Jeśli go nie zabezpieczysz, bo nie chcesz mieć drogiego moczu, może czekać cię przygoda za cenę życia.
Rolnicy dobrze znają chorobę łaknienia. Objawia się ona bowiem u zwierząt bardzo często. Np. krowy oddając mleko pozbawiają się dużych ilości wapnia i magnezu, i liżą wtedy ziemię, kamienie, mury obory wybielone wapnem. Dobry rolnik wie, że należy podać im wtedy dodatkowo minerały, bo jeśli tego nie uczyni to musi liczyć się z budową nowej obory. U ludzi widzimy tę chorobę równie często. Choroba łaknienia czegoś z powodu niedoboru pewnych substancji w organizmie widoczna jest szczególnie u kobiet w ciąży. Potrafią one np. zbudzić się w środku nocy i ku zdziwieniu męża wysłać go do nocnego sklepu po lody śmietankowe. Brakuje im wtedy składników mineralnych, pobieranych z ich organizmu, przez organizm dziecka. Niejednokrotnie można zaobserwować dziecko zjadające ziemię lub tynk ze ścian. Nie jest ono psychicznie chore, lecz po prostu odczuwa niedobór minerałów.
Jeśli zobaczycie u siebie tzw. kwitnienie paznokci lub plamy na skórze to otrzymaliście sygnał, że wasz organizm potrzebuje selenu. Nie czekajcie na atak serca, ale zaaplikujcie sobie jego dodatkową dawkę. Po 3-4 miesiącach plamy znikną i oddalicie od siebie groźbę ataku serca.
Przyczyną zwiększonego poziomu cukru we krwi jest niedobór wanadu i chromu. Kiedy te braki pogłębiają się, stajemy w obliczu zachorowania na cukrzycę.
Oznaką braku cynku jest łysienie. Pogłębianie się tych braków prowadzi do utraty słuchu. Pierwszymi oznakami braku cynku jest utrata poczucia zapachu i smaku.

Aby dostarczyć organizmowi potrzebnych składników musielibyśmy spożywać żywność z odpowiednio czystych ekologicznie plantacji i zjadać je w wielkich ilościach. Codziennie musielibyśmy spożywać kilka kilogramów mieszanki składającej się z 15-20 różnych roślin, owoców, produktów zbożowych i białka. W praktyce jest to wręcz niemożliwe. Niektórzy myślą, że jeśli zjedli paczkę chipsów ziemniaczanych, lub torebkę popcornu, to zjedli warzywa. Teoretycznie jest możliwe, aby wszystkie potrzebne nam dodatki, otrzymywać z naszego codziennego pokarmu. W praktyce jest inaczej. Jeśli twoje życie ma dla ciebie taką wartość jak moje dla mnie, to powinieneś się upewnić, czy pobierasz z pożywienia to wszystko, co jest potrzebne twojemu organizmowi, i czym prędzej uzupełnić dietę suplementami: witaminami i minerałami w tabletkach. Gwarantuje! Gwarantuje, że nie będziecie żyli do 120 czy 140 lat pozostając ciągle w dobrej kondycji, jeśli nie będziecie spożywać odpowiednich ilości i jakości dodatków spożywczych.
Obecnie mamy tragiczną sytuacje jeśli chodzi o minerały. Witaminy są wytwarzane przez rośliny, minerały - niestety, nie. Pobierane są one przez rośliny z gleb i wód. Bardzo często jednak ich tam nie ma, bowiem gleby są wyjałowione, zanieczyszczone ołowiem, innymi metalami ciężkimi i radioaktywnymi.
W 1936 roku Senat Amerykański na II sesji 74 Kongresu wydał dokument nr 264 stwierdzający, że ziemia w USA jest bardzo uboga, wręcz pozbawiona minerałów. Tak, niestety, dzieje się na całym świecie. Czy sytuacja od 1936 roku poprawiła się? Raczej nie. Wręcz przeciwnie. Podczas sztucznego nawożenia dostarczamy glebie tylko trzy podstawowe składniki: azot, fosfor i potas. Są to składniki potrzebne do wzrostu roślin, co jest szczególnie ważne dla rolników, gdyż żaden rolnik nie zarabia na zawartości witamin w swoich plonach, lecz na ich ilości. Wystarczy 5-10 lat aby przy braku odpowiedniego nawożenia całkowicie wyjałowić glebę z wszystkich znajdujących się tam składników. Jeśli z gleby wyciąga się 60 składników a dostarcza tylko trzy, to ten bilans jest całkowicie zachwiany. Możesz to porównać z twoim kontem w banku. Pomyśl, co stanie się, jeśli będziesz z niego więcej wyciągał niż wkładał. Musimy zatem uzupełniać nasze pożywienie witaminami i minerałami spożywanymi w innej postaci. Dawniej ludzka dieta bazowała tylko na płodach ziemi, której nie nawożono sztucznymi nawozami. Robiła to za nich natura. Ludzie żyli wśród wielkich rzek, nawadniali swe pola wodami spływającymi z gór. Starożytni modlili się nie tylko o deszcz, ale i o powódź, gdyż dzięki temu gleba była wzbogacana minerałami.
W dalszej części pragnę państwu uświadomić jakie spustoszenie w organizmie powoduje niedobór minerałów. Brak wapnia może spowodować, czy choćby mieć wpływ na powstawanie aż 140 chorób. Jedną z nich jest reumatyzm. Reumatyzm jest na 10 miejscu wśród chorób powodujących śmierć w USA. W bardzo ciężkich przypadkach wymieniane są pacjentom stawy. Zabieg ten kosztuje a Ameryce około 35 tysięcy dolarów. Ludzie boją się śmierci, więc gotowi są płacić ogromne sumy za leczenie. A przecież wystarczy dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę łatwo przyswajalnego wapnia w tabletkach produkowanych przez firmę zajmującą się dodatkami żywieniowymi. U zwierząt nie ma reumatyzmu. Dlaczego? Bo farmer nie ma 35 tysięcy dolarów, aby zapłacić za operację jednego kolana krowy: Załóżmy, że rolnik wzywa do chorego zwierzęcia specjalistę, czy weterynarza. Ten po zbadaniu stwierdza reumatyzm i mówi: - Jeśli chcesz, to ja ci go zoperuję za 120-140 tysięcy dolarów. W tym momencie farmer wyciąga broń i strzela do byka, czy krowy. Ale tak naprawdę to rolnik nie dopuści do reumatyzmu u swoich zwierząt, dając im po prostu codziennie do paszy wapń. To go kosztuje parę groszy, których niestety człowiek żałuje, aby kupić wapń dla siebie. Również wszelkie bóle kręgosłupa są spowodowane w 90% brakiem wapnia w organizmie. Lekarze przepisują wtedy środki przeciwbólowe, które oszukują ból, ale nie leczą przyczyny. Wyobraź sobie taką sytuację, że dokręciłeś korek wlewu oleju w swoim samochodzie. W czasie jazdy cały olej został wychlapany, a w aucie zapaliła się czerwona lampka. Ponieważ światełko w pewnym sensie zaczyna cię denerwować, więc odcinasz kabelek doprowadzający prąd tej lampki. Jak daleko w ten sposób dojedziesz? Czy nie przypomina ci to sytuacji z tabletkami przeciwbólowymi?

Inną niebezpieczną chorobą, mającą przyczynę w braku wapnia, jest wysokie ciśnienie. Pierwszą rzeczą, którą zaleci lekarz, jest wyeliminowanie z pożywienia soli. A co robią farmerzy hodujący bydło i leśnicy w takich wypadkach? Zawieszają bryły soli kamiennej przy paśnikach. Gdyby farmer tego nie zrobił, to nie wypłaciłby się weterynarzowi. Z badań nad grupą 5 tysięcy nadciśnieniowców, którym na okres 20 lat wyeliminowano z diety sól wynika, że u 99,7% badanych nie miało to wpływu na zmianę ciśnienia. Ciągła obawa, czy przedawkujemy soli wywołuje stres. który znacznie bardziej podwyższa ciśnienie niż mogłaby to uczynić właśnie sól. Drugiej grupie, 5 tysięcy nadciśnieniowców, podawano przez okres 6 tygodni zwiększoną dawkę wapnia i w tym okresie u 86% badanych ciśnienie spadło i uregulowało się. Czy komukolwiek z Was, lekarz przysłał sprostowanie dotyczące zalecenia w sprawie diety? Czy naprawił swój błąd? Czy zalecił zażywanie soli?
Następną chorobą, wynikającą z braku wapnia jest insania. Objawia się ona tym, że człowiek wstaje bardziej zmęczony, niż gdy kładł się spać. Lekarze tradycyjnie przepisują wtedy pigułki nasenne, aby zapewnić mocny, głęboki sen. Około 10 tysięcy ludzi umiera rocznie na skutek przedawkowania środków nasennych. Także nocne skurcze mięśni, to skutek niedoboru wapnia, problemy kobiet w czasie miesiączki, bóle w dolnej części kręgosłupa, na które uskarża się 80% Amerykanów. Jeśli przeanalizujemy choćby te wyżej wymienione choroby, to widzimy, że do ich leczenia potrzebujemy około 15 specjalistów. Ludzie wydają rocznie od 25 do 250 tysięcy dolarów na leczenie, zabiegi i operacje, gdy w większości przypadków można by było to zastąpić stosując odpowiednią dietę bogatą w witaminy i minerały.
Cukrzyca jest w USA chorobą nr 3 jeśli chodzi o przyczynę zgonów. Wywołuje ona jeszcze wiele innych schorzeń i niedomagań, jak ślepota, czy problemy wątrobowe, łącznie z koniecznością transplantacji całego organu. Cukrzycy znacznie krócej żyją. W 1957 roku dowiedziono, że chrom i wanad, występujące jako minerały śladowe, zapobiegają i leczą cukrzycę. W czerwcu 1959 roku miesięcznik National Help przedstawił światu te dwa wyżej wymienione minerały. Według szczegółowych badań Uniwersytetu Medycznego w Vancouver wynika, że w dużym stopniu mogą one zastąpić insulinę. Oczywiście cukrzycy, nie mogą całkowicie porzucić insuliny. Trwa to stopniowo od 4 do 6 miesięcy. Pozytywne skutki oddziaływania tych minerałów odnotowano u tysięcy ludzi chorych na cukrzycę.

Zwróćcie uwagę na fakt, że kiedy zapytacie firmę produkującą karmę dla zwierząt, jakie są w tym jedzeniu suplementy, to okaże się, że jest tam ponad 40 składników odżywczych, witamin i minerałów. W jedzeniu przygotowywanym dla szczurów jest 28 takich składników. Zakładam się z każdym z Was, że nie znajdziecie dziś formuły, jeśli chodzi o zestawy spożywcze dla dzieci, która zawierałaby więcej niż 11 ważnych dla organizmu. suplementów. To wręcz kryminał !!!
Chcę wam jeszcze opowiedzieć o bardzo ciekawym zdarzeniu. Otóż kiedyś, w czasie wykładów w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnych ubikacji. Opowiedział, co w nich znajduje wśród rzeczy nie strawionych przez ludzki żołądek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wypuszczona do kanału przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nie rozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami. Zapytałem go skąd on to wie, że to witaminy. Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina (takiej to, a takiej firmy).

Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym. Jeśli na opakowaniu przeczytacie np. tlenek żelaza Ferrum Acide, czyli po prostu rdza, to nie zawracajcie sobie głowy takimi suplementami i nie obciążajcie nimi żołądka. To nie jest przyswajalne. Lepiej będzie wtedy polizać jakiś zardzewiały płot lub samochód. Właściwą formą żelaza jest Ferrum Ferrudineus. Podobnym przykładem jest Calcium Lacte, czyli wapń, który możemy kupić bardzo tanio w każdej aptece. Jest to źle przyswajalna forma wapnia. Prawidłową formą jest Calcium Magnesium, czyli wapń z udziałem magnezu, który wpływa na prawidłową przyswajalność potrzebnego nam składnika.
Ktoś może uważać, że te składniki możemy zdobywać w sposób naturalny. Są przynajmniej cztery powody, dla których nie możemy asymilować wszystkich potrzebnych składników z pożywienia:
- Musielibyśmy spożywać bardzo duże ilości warzyw i owoców, produktów zbożowych i białka, przy założeniu, że zawierają one właściwe ilości suplementów. Kupowane w sklepach produkty są bardzo ubogie w składniki mineralne, a wręcz pozbawione ich, na co wpływa wiele czynników, m.in.:
- Transport i przechowywanie. Produkty spożywcze często pokonują daleką drogę między producentem a twoim stołem. Podczas tej podróży mogą utracić część zawartych w nich witamin.
- Mycie i gotowanie. Wiele witamin rozpuszczalnych w wodzie jest wrażliwych na działanie wysokiej temperatury, kwasów i związków alkalicznych. Na przykład brokuły mogą utracić 40% witaminy C podczas pierwszych 10 minut gotowania.
- Przetwarzanie. Ceną, jaką płaci nasz organizm za wygodę korzystania z przetworzonej żywności jest gorszy stan odżywienia. Mrożone warzywa często zawierają do 50% mniej witaminy C niż świeże. Mielone ziarno zbóż może utracić do 90% zawartych witamin. Produkty mogą być skażone substancjami rakotwórczymi, co w dobie tak dużego zanieczyszczenia jest wręcz oczywiste. Sklepy ze zdrową żywnością nie zawsze oferują pełnowartościowe produkty. Nie raz są one niewiadomego pochodzenia.
Witaminy i minerały to nie antybiotyk, który bierzesz przez tydzień, gdy jesteś chory, a potem przestajesz. Jeśli chcesz cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycją przyjmujesz je stale. Suplementację kończysz, gdy kończy się zapotrzebowanie twego organizmu na tlen.
Jeśli Twoje życie jest dla ciebie ważne, zadbaj o swój organizm, dostarczając mu potrzebnych składników produkowanych przez najlepsze, sprawdzone firmy.
Jest ich bardzo dużo, ale niewiele produkuje naturalne, niesyntetyczne suplementy. Niech cię nie zwiedzie napis na opakowaniu, czy zapewnienie sprzedawcy, że produkt jest w 100% naturalny, bo w USA, Kanadzie i wielu innych państwach jest prawo umieszczania takich napisów, jeśli tylko jeden składnik jest naturalny. Zdarza się również tak, że główne składniki takiego suplementu są naturalne w 100%, ale aby je połączyć w tabletkę używa się chemicznego lepiszcza, które w dużym lub zupełnym stopniu dyskwalifikuje dany produkt jako naturalny. Podobnie ma się sprawa z barwnikami chemicznymi, dodatkami zapachowymi lub kolorystycznymi. Warto zwrócić na to uwagę przed zakupem i zażywaniem suplementu. Należy też sprawdzić też, czy dana firma posiada własne plantacje, gdzie one się znajdują oraz w jaki sposób są prowadzone uprawy. Firmy, które swoje suplementy produkują z roślin, warzyw i owoców pochodzących z obcych plantacji, nie mają kontroli nad procesem produkcji. Należy poznać historię rozwoju danej firmy i tradycje, jej zaplecze badawcze, system kontroli jakości i wielkość produkcji oraz rynek odbiorców.

Często się słyszy, że zdrowie w naszym życiu jest najważniejsze, ale tak naprawdę niewiele dla niego robimy. Efekty nieprawidłowego odżywiania się, czyli braku odpowiednich witamin i minerałów, dadzą się na pewno odczuć z opóźnieniem kilku lat. Dzisiaj możesz się przed tym ustrzec. Dobre suplementy, witaminy i minerały to najlepsze i najtańsze ubezpieczenie. Dlatego jeszcze dziś powinieneś zacząć zażywać je sam, polecić swojej rodzinie i znajomym. Szczególnie, właśnie dzisiaj przy dużym zanieczyszczeniu środowiska i niewłaściwym odżywianiu się. Chciałbym Wam na zakończenie powiedzieć bardzo ważną rzecz:
Jeżeli Twój lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne, lub że znajdziesz je w codziennym pokarmie, szybko zmień lekarza.

Im szybciej tego dokonasz - tym większą masz szansę cieszyć się długim życiem, w zdrowiu i dobrej kondycji.
Czego życzę Ci z całego serca.
dr Joel Wallach

kingmaker.net/DeadDoctorstxt.html
Powrót do góry Go down
BladyMamut
[Delegat]
[Delegat]
BladyMamut


Liczba postów : 56
Poparcie : 138
Join date : 08/04/2013
Skąd : UK

Nieżywi lekarze nie kłamią Empty
PisanieTemat: Re: Nieżywi lekarze nie kłamią   Nieżywi lekarze nie kłamią I_icon_minitimeWto Kwi 09, 2013 9:39 am

Polska wersja słynnego i wciąż kontrowejsyjnego wykładu Dr. Joel Wallach

Dr Joel Wallach jest uznanym autorytetem w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, w 1991 roku był wytypowany do Nagrody Nobla. To co przeczytacie Państwo w tym wykładzie może zupełnie odmienić Wasze poglądy na temat współczesnej medycyny i w ten sposób radykalnie wpłynąć na Wasz los i przyszłość Waszych bliskich.

Bardzo mi miło, że mogę spotkać się z Państwem.

Wychowałem się na farmie na zachodzie hrabstwa St. Louis. W latach 50-tych moja rodzina zajmowała się hodowlą bydła. Jeżeli znacie się Państwo na hodowli bydła, to na pewno wiecie, że w tej dziedzinie jedyną drogą do osiągnięcia korzyści finansowych jest własna pasza. Mieliliśmy kukurydzę, bób i siano, dodając dużą ilość witamin i minerałów. Tak przygotowywaliśmy paszę dla krów, a po 6 miesiącach można było wystawiać krowy na sprzedaż.

Niestety, my sami nie przyjmowaliśmy żadnych witamin i minerałów, a przecież byliśmy młodzi i chcieliśmy żyć w dobrym zdrowiu sto lat i więcej.
Zastanawiając się nad tym, zapytałem ojca:
„Tato powiedz, dlaczego dla nas nie robisz tego, co dla tych krów?”.
I wtedy ojciec przekazał mi mądrą myśl.
Powiedział: „Nieprawda, chłopcze! Powinieneś cenić to, że codziennie jesz świeże produkty z farmy. Mam nadzieję, że to rozumiesz."
Później dostałem się na studia rolnicze i otrzymawszy stopień naukowy zostałem specjalistą od hodowli bydła, upraw rolnych i gleboznawstwa. Potem pojechałem na 2 lata do Afryki.

Tam udało mi się zrealizować swoje chłopięce marzenia, bo pracowałem z Maurice Parkinsonem. Wszystkim znana jest jego książka. To wielki człowiek. Po 2 latach dostałem propozycję pracy w ogrodzie zoologicznym w St. Louis. Państwowy Instytut Zdrowia przeznaczył 78 mln dolarów na badania zwierząt, które umarły śmiercią naturalną. Potrzebny był weterynarz. Zgodziłem się. Przyjechałem i przeprowadzałem sekcje zwłok zwierząt, które zmarły nie tylko w tym ZOO, ale i w Chicago, Brookworld, New York itd. Do moich obowiązków należało także badanie osobników szczególnie wrażliwych na zanieczyszczenia środowiska. Należy dodać, że w latach 60-tych nikt nie miał pojęcia o zagrożeniach ekologicznych.

W ten sposób ustalając przyczyny śmierci ludzi i zwierząt (przeprowadziłem ponad 1.700 sekcji zwłok), stwierdzam, że każde zwierzę i człowiek umiera z powodu niepełnowartościowego pożywienia, tzn. z powodu deficytu składników odżywczych w organizmie. Rezultaty analiz biochemicznych, dokonanych z naukową precyzją wykazały, że naturalna śmierć jest następstwem nieprawidłowego odżywiania. Byłem tym przerażony.

Napisałem 75 artykułów i prac naukowych, 8 podręczników, publikowałem w 170 gazetach i czasopismach, występowałem w telewizji i gdzie tylko było to możliwe. Niestety w latach 60-tych sprawy żywienia mało kogo poruszały. Co miałem robić? Wróciłem do nauki, by zostać lekarzem. Pomagała mi w tym wiedza o żywieniu, którą zdobyłem w szkole rolniczej. I co ciekawe, to zaprocentowało. Spędziłem 15 lat w Dortmundzie, gdzie praktykowałem. Dzisiaj chcę podzielić się z Państwem swoją wiedzą i wynikami 20 lat pracy.

Jeżeli Państwo zaakceptujecie chociażby 10% z tego, co mówię, to unikniecie problemów, zaoszczędzicie pieniądze i przedłużycie swoje życie. Jednak bez wysiłku z Waszej strony osiągnięcie tego rezultatu nie jest możliwe. A teraz to, co najważniejsze: Potencjał genetyczny umożliwia człowiekowi przeżycie od 120 do 140 lat. Obecnie przedstawiciele tylko 5-ciu narodów w Zachodnich Chinach i w Tybecie dożywają wieku 140 lat. Ludzi tych opisał James Hilton w książce „Utracony horyzont”. Zgodnie z danymi, najstarszym człowiekiem był lekarz Li z Chin, urodzony w Tybecie. Kiedy miał 150 lat, otrzymał od rządu cesarskiego Chin certyfikat potwierdzający, że rzeczywiście urodził się on w 1677 roku.

Drugi certyfikat otrzymał w wieku dwustu lat. Z dokumentów wynika, że umarł w wieku 256 lat. W 1993 roku w „New York Times” i „London Times” opisano jego śmierć. Możliwe, że miał tylko 200 lat, a nie 256. We wschodnim Pakistanie żyła grupa ludzi, których nazywano „bogaczami”. Słynęli oni z długowieczności. Żyli 120 - 140 lat. W byłym Związku Radzieckim Gruzini pija kwaśne przetwory mleczne i żyją 120 lat. Ormianie, Abchazi, Azerbejdżanie dożywają w dobrym zdrowiu około 120 lat. W 1973 roku w styczniowym numerze „National Geographic” zamieszczono artykuł o ludziach, którzy przeżyli 100 lat i więcej. Te ciekawe materiały zilustrowane były pięknymi zdjęciami, z których słynie to czasopismo.

Z wielu fotografii zapamiętałem trzy. Na pierwszym była kobieta w wieku 136 lat. Siedziała w fotelu i paliła cygaro. Opowiadając o swoim życiu, nie skrywała, że piła wódkę i lubiła rozrywki. Nie leżała przykuta do łóżka w domu starców, ale cudownie się bawiła. Przy swoich 136 latach rozkoszowała się pełnią życia! Na drugim zdjęciu były dwie pary małżeńskie. Świętowały 100-ną i 115-tą rocznicę ślubu. Na trzecim zdjęciu widoczny był mężczyzna, który zbierał herbatę w górach Armenii, słuchając radia. Zgodnie z metryką (data urodzenia, chrztu, wpisy dzieci) miał 167 lat i w tym czasie był najstarszym człowiekiem na planecie.

Na zachodniej półkuli słyną z długowieczności Indianie z Plemienia Wilków, mieszkańcy Ekwadoru i Peru żyjący w Andach. Ludzie dożywają tam wieku 120 lat. Amerykanka Margaret Peech ze stanu Virginia wpisana została do księgi Guinnessa jako najstarsza Amerykanka. Umarła w wieku 115 lat z powodu... Niepełnowartościowego sposobu odżywiania. Kobieta zmarła w związku z komplikacjami powypadkowymi. Jak Państwo myślicie, co było rzeczywistą przyczyną zgonu? Margaret Peech miała deficyt wapnia w organizmie. Nie miała zaburzeń krążenia, raka, cukrzycy, a jednak umarła w trzy tygodnie po wypadku z powodu braku wapnia. Ciekawe, że przed śmiercią miała ochotę na coś słodkiego. Jeżeli macie ochotę na czekoladę i słodycze, to najczęściej jest to spowodowane brakiem chromu i wanadu.

W listopadzie 1993 r. w stanie Arizona przeprowadzono ciekawy eksperyment. Trzy małżeństwa spędziły w izolacji 3 lata, spożywając zdrową żywność, którą wyprodukowali sami, oddychając czystym powietrzem i pijąc czystą wodę. Gerontolodzy z uniwersytetu w Los Angeles badali ich po zakończeniu eksperymentu. Wszystkie dane, badania krwi i innych ważnych dla życia wskaźników były wprowadzone do komputera, który wydal prognozę, że jeżeli będą oni nadal prowadzić taki tryb życia, to mogą osiągnąć wiek 165 lat. Potwierdza to tezę, że życie do 140 lat jest możliwe. Tak więc jest o co walczyć. A teraz przystąpmy do wykładu.

Średnia długość życia przeciętnych Amerykanów wynosi 75 lat, więc jeżeli chcecie Państwo dożyć 120 - 140 lat, musicie uwzględnić dwie podstawowe rzeczy.

Po pierwsze: nie należy wchodzić na pola minowe, tzn. unikać bezmyślnego narażania się na niebezpieczeństwa.

Oczywiście, jeżeli gracie w rosyjską ruletkę, palicie, pijecie, przebiegacie przez autostradę, to z pewnością nie dożyjecie 120 lat. To brzmi może zabawnie, ale wyobraźcie sobie, że tysiące ludzi rocznie umiera właśnie z tego powodu. Chcę, byście zdawali sobie sprawę, że w każdej sytuacji trzeba bronić się i zabezpieczać. Inaczej mówiąc, jeżeli jest możliwość zapobieżenia chorobie, szczególnie nieuleczalnej, to trzeba oczywiście tę możliwość wykorzystać.

Po drugie: musisz robić wyłącznie to, co jest korzystne dla zdrowia.

Człowiek potrzebuje do życia 90 dodatków żywnościowych: 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów, białek i trzy podstawowe kwasy tłuszczowe, inaczej rozwiną się choroby spowodowane ich niedoborem. Dzisiaj pisze się o tym w gazetach, mówi w radiu i telewizji, wszyscy interesują się zdrowiem, długowiecznością, jogą, dodatkami: lekarze ciągle o tym dyskutują, bo jest to modne. Nie myślcie, że to lekarze proszą dziennikarzy, by pisali o tym - takie informacje powodują, że gazety lepiej się sprzedają.

Mój ulubiony artykuł pojawił się w czasopiśmie „Times” (06.04.1992.) i jeżeli Państwo jeszcze go nie przeczytali, to polecam wypożyczenie go w bibliotece. W tym artykule, naświetlającym problem ze wszystkich stron, mówi się, że witaminy są w stanie zwalczyć raka, choroby układu krążenia, zahamować procesy starzenia się. W treści tego artykułu jest tylko jedna negatywna wypowiedź lekarza, któremu autor zadaje pytanie: „Co myśli Pan o witaminach i minerałach jako dodatkach do pożywienia?”. I oto mu odpowiada lekarz: „Spożywanie witamin nie przynosi korzyści”. Wiktor Hubin, prof. medycyny szkoły Montsinan w New Yorku sądzi, że „witaminy jako dodatki podnoszą tylko wartość naszego moczu”. Jeżeli przetłumaczyć te słowa na ludzki język, znaczy to, że „siusiamy dolarami”, a więc na próżno tracimy pieniądze! Skoro pisze o tym poczytne czasopismo, to musi coś w tym być.

Oto, co chcę Wam powiedzieć po przeprowadzeniu 1750 sekcji zwłok, w tym 1450 sekcji zwierząt i 300 ludzi. Uważam, że nie inwestując w witaminy i minerały, inwestujemy w dobrobyt lekarzy. Jestem absolutnie przekonany, że właśnie my mamy swój udział we wzbogacaniu się lekarzy. W okresie między 1776 rokiem a drugą wojną światową Ameryka wydała ok. 8,5 mln dolarów na ochronę zdrowia i badania naukowe z dziedziny ochrony zdrowia. Wydajemy 1,2 tryliona dolarów rocznie, a to wciąż za mało, każdy chce by medycyna była bezpłatna.

Powiem Wam, że gdybyśmy stosowali w hodowli zwierząt nasz system medyczny, to kotlet kosztowałby 275 dolarów za 0,5 kg. Natomiast, jeżeli wykorzystać wiedzę uzyskaną w trakcie hodowli zwierząt, to ubezpieczenie 5-cio osobowej rodziny wyniesie 10 dolarów miesięcznie. Możecie dokonać wyboru. Jestem przekonany, że na ile my umożliwiamy bogacenie się lekarzom, poprzez ubezpieczenia i państwowe substytuty, to oni także są nam coś winni. Powinni przynajmniej udostępniać nam informacje o rezultatach najnowszych badań medycznych. Czy ktoś z Państwa uzyskał od swojego lekarza podobne informacje? Nie? Ciekawe, dlaczego, prawda? Ponieważ posiadam taką wiedzę i doświadczenie, chciałbym się nimi z Państwem podzielić.

1. Wrzody żołądka.

Czy słyszeliście o tym, że przyczyną wrzodów żołądka jest stres? Już 50 lat temu w weterynarii wiedzieliśmy, że wrzody u świń wywołane są bakteriami. Nie mogliśmy sobie pozwolić na drogie operacje żołądka. A nawet gdybyśmy mogli, to kotlet schabowy kosztowałby 275 dolarów za 0,5 kg. Odkryliśmy, że istnieje minerał zwany bizmutem, który zapobiega, a wręcz leczy wrzody żołądka bez interwencji chirurgicznej. Postępując w ten sposób, tzn. lecząc przy pomocy bizmutu, minerałów i tetracykliny, koszty leczenia wynosiły około 5-ciu dolarów na osobnika.

Państwowy Instytut Zdrowia dopiero w 1994 roku ogłosił, że wrzody żołądka wywołane przez bakterie i stres są uleczalne.
W takich przypadkach badacze mówią: „wyniki budzą nadzieje i mogą okazać się korzystne”. Obecnie instytuty państwowe używają słowa „wyleczyć” bez aluzji. Stwierdzają po prostu wyleczenie przy pomocy minerałów, bizmutu i tetracykliny. Ci, którzy nie wiedzą, co to jest bizmut, mogą zajrzeć do sklepu spożywczego i kupić za dwa dolary butelkę z różowym płynem pod nazwą „Peptobizm”. Macie do wyboru: albo wyleczyć się za 5 dolarów, albo pozwolić się pokroić. A więc kontynuując, deficyt cyny w organizmie powszechnie przejawia się w postaci łysiny u mężczyzn. U wielu z Was występuje niedobór cyny i jeśli go nie uzupełnimy, nastąpi głuchota.

Kobiety powinny bardzo cenić Bor. Pomaga on utrzymać na właściwym poziomie wapń w tkance kostnej i uniknąć w ten sposób osteoporozy. Bor pomaga w produkcji estrogenów, u mężczyzn zaś - w produkcji testosteronu. Brak boru w organizmie powoduje u kobiet zwiększenie dolegliwości w okresie menopauzy. U mężczyzn zaś, co gorsza, brak testosteronu powoduje impotencję. Pierwszą oznaką niedoboru cynku w organizmie jest utrata węchu i smaku. Jeżeli nie smakuje Wam jedzenie, które przygotowała żona, skarżycie się na brak apetytu, chociaż ona twierdzi, że cały dzień spędziła w kuchni gotując smaczny obiad, to znaczy, że brakuje Wam cynku. W trakcie eksperymentu na zwierzętach laboratoryjnych okazało się, że dla przedłużenia ich życia, niezbędnych jest około 7 minerałów.

Pamiętajcie, że nam potrzebne jest 90 składników spożywczych: 60 minerałów, 16 witamin, 16 aminokwasów i trzy podstawowe kwasy tłuszczowe. Mamy szczęście, że rośliny są w stanie wyprodukować niezbędne aminokwasy, witaminy i kwasy tłuszczowe. Musicie Państwo spożywać we właściwych proporcjach 15 - 20 komponentów roślinnych dziennie, by organizm otrzymywał 90 niezbędnych elementów. Teoretycznie jest to możliwe, ale większość Amerykanów tego nie robi. Przeciętny Amerykanin uważa, że jeżeli zjadł trochę ziemniaków w postaci chipsów, to zaspokoił zapotrzebowanie na warzywa. Do tego należy podejść prawidłowo. I chociaż teoretycznie jest to możliwe, praktycznie mało kto z nas otrzymuje potrzebną ilość witamin, aminokwasów, i kwasów tłuszczowych. I dlatego, jeżeli cenicie swoje życie tak jak ja, to musicie zatroszczyć się o właściwe odżywianie.

2. Straszna choroba - rak.

W październiku 1933 roku w Państwowym Instytucie Onkologii Bostońskiej Akademii Medycznej po przeprowadzeniu badań chorych na raka ogłoszono, że znaleziono dietę przeciwnowotworową. Badania testujące przeprowadzono w Chinach z tej prostej przyczyny, że w chińskiej prowincji Xi-yan zarejestrowano najwyższy poziom zachorowań na raka. W ciągu pięciu lat poddano badaniu 29 000 osób. Dawano im witaminy i minerały w dawkach dwukrotnie przewyższających normy rekomendowane dla Amerykanów.

Jeżeli rekomendowana dawka witaminy C wynosiła 60 mg. to chorzy otrzymywali 120 mg.
Allan Poll (dwukrotny laureat nagrody Nobla) twierdził:
Cytat :
„Jeżeli chcecie zapobiec chorobom nowotworowym przy pomocy witaminy C, to musicie dawkować ją w ilości 10.000 mg dziennie”
.
Oto rezultat: Lekarze, którzy prowadzili z nim zażarte spory, znajdują się już „na tamtym świecie”, a Allan Poll żyje i serdecznie pozdrawia. Ma 94 lata, pracuje 14 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu, mieszka na rancho w Kalifornii i wykłada na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco.


Do Was należy wybór! Czy słuchać rad nieżyjących lekarzy, czy zgodzić się ze zdaniem doktora Polla?

Zwyczajnie, więc można przyjmować dawkę witaminy C dwukrotnie przewyższającą normy, witaminę A w dawce przewyższającej normy (i nic złego się nie stanie), poza tym cynk, ryboflawinę, molibden itp. Pewna grupa jest wyjątkowo potrzebna. W jej skład wchodzą trzy komponenty: witamina E, beta-karoten, minerał selenu. Wszystkie trzy należy przyjmować w dawce dwukrotnie większej od dziennej normy; jeżeli pokryjecie połowę zapotrzebowania, to już będzie dobrze. W grupie pacjentów otrzymujących witaminę E, beta-karoten, oraz minerał selenu w ciągu pięciu lat, umieralność we wszystkich przypadkach zmniejszyła się o 9%. Natomiast śmiertelnie chorzy na raka, którzy przyjmowali te trzy komponenty, w 13 przypadkach na 100 przeżyli. W najcięższych przypadkach raka żołądka i przewodu pokarmowego (odnotowanych w prowincji Xi-yan) 21 procent osób przeżyło, tj. 21 ze 100. Lekarze powinni informować o takich przypadkach. To, że nie chcą brać na siebie odpowiedzialności, nie powinno im przeszkadzać w przekazaniu informacji, żebyście mogli sami dokonać wyboru.

Następny problem związany z minerałami polega na tym, że brak jest ich w glebie i roślinach. Przygotowaliśmy dla Państwa kopię dokumentu 2.64 opracowanego przez Senat Stanów Zjednoczonych na 74 sesji Kongresu.

Mowa w nim o tym, że ilość minerałów w glebie naszych farm jest bardzo niska, i dlatego zboża, warzywa i owoce nie posiadają właściwego składu mineralnego. Ludzie spożywający te produkty automatycznie zapadają na choroby związane z brakiem minerałów. Jedyne wyjście z tej sytuacji to spożywanie suplementów. Stwierdza to dokument Stanów Zjednoczonych z 1936 r. Czy obecnie sytuacja wygląda lepiej? Na pewno nie!

W związku z tym, że farmerzy użyźniają glebę sodem, fosforem i potasem w rożnych związkach i proporcjach, sytuacja pogorszyła się. Jeżeli farmer dodaje tylko 3 minerały, a zabiera 60, to ta sytuacja przypomina konto w banku, kiedy wpłaca się 3$ a pobiera 60$ - to prowadzi do bankructwa. Muszę wam powiedzieć, że nasze zdrowie też jest na krawędzi katastrofy.

W glebie nie ma wystarczającej ilości minerałów i my - wszyscy razem i każdy z osobna - ponosimy odpowiedzialność za własne zdrowie i świadome spożywanie biologicznie aktywnych dodatków.
Często spotykam się z pytaniami:
Cytat :
„Co robili ludzie, że żyli długo tysiące lat temu, gdy nie znano sztucznych nawozów? Co może pan powiedzieć o Egipcjanach, Hindusach, Chińczykach?”
Odpowiadam: mieszkali oni na brzegach wielkich rzek: Nilu, Gangesu, Jangcy, które każdego roku wylewały i nawadniały wszystko dookoła.

Za każdym razem podczas powodzi woda przynosiła iły i górski piasek na odległość tysięcy mil. Ludzie dziękowali bogom za powódź, my zaś modlimy się, by jej nie było! Powódź natomiast wzbogacała glebę w iły i minerały, wpływając także na jakość zbóż. Król Filip, ojciec Aleksandra Wielkiego, ożenił się z 12-sto letnią dziewczynką, królową Egiptu, Kleopatrą. Daleko jej było do sylwetki Jennifer Lopez w drogocennych strojach. Była „płaska jak deska” i pozbawiona seksapilu. Dlaczego więc ożenił się z nią? Bo miała najlepsze pola zbożowe.

Wiadomo, że nie było lepszych niż w Egipcie pól uprawnych, a Aleksander Wielki ze swoją gigantyczną armią miał zamiar podbić cały świat. Do 20 godzinnego marszu, walki i zwycięstw niezbędny był „cudowny chleb”. Rzymianie wiedzieli, że Egipt to najlepsze miejsce na uprawę zboża. Dorobek kulturalny narodów, ich wspaniała sztuka i technika powstały na tego typu „glebie”. Wysoki potencjał umysłowy tych narodów bierze się stąd, że żywność, którą spożywali była bogata w minerały.

A teraz opowiem o kilku minerałach, żebyście mieli Państwo odpowiednie o nich wyobrażenie (dotyczy to każdego minerału). Na przykład znany wszystkim wapń.

Brak wapnia powoduje około 147 rozmaitych zachorowań. Często występują konwulsje (tężyczka). Wtedy jedna strona twarzy wykrzywia się. To nie paraliż, to po prostu porażenie nerwu twarzowego. Ta choroba wywołana jest brakiem wapnia w organizmie.

Osteoporoza - to choroba, która zajmuje 10 miejsce, jeżeli chodzi o śmiertelność wśród dorosłych. Leczenie jest bardzo kosztowne. Operacja zmiany szyjki biodra lub stawu miednicowego kosztuje 35.000 dolarów. Dobrze, jeżeli maja Państwo ubezpieczenie! Margaret Peech z Redford w stanie Virginia umarła, jeśli pamiętacie, w wieku 115-tu lat z powodu komplikacji powypadkowych. Zwierzęta, o ile wiem, osteoporozy nie miewają.

W profilaktyce próchnicy, paradontozy czy zapalenia dziąseł dentyści zalecają mycie zębów po każdym posiłku oraz stosowanie fluoru. Jako weterynarz miałem do czynienia z tysiącami zwierząt: szczurów, królików, owiec, itd. Żadne nie cierpiało na zapalenie dziąseł ani nie miało próchnicy, chociaż nie myły zębów i nie używały fluoru. Czasem miały nieświeży oddech, ale zawsze zdrowe zęby i dziąsła. Powody są takie same, jak w poprzednim przypadku: zwierzęta nie cierpią na brak wapnia.

Nadciśnienie tętnicze - pierwsze, co zaleci lekarz, to dieta bezsolna. Wszyscy o tym wiedzą, bo długi czas wbijano nam to do głowy. Ale przypomnijmy sobie krowy: farmer zawsze do paszy dla bydła dodaje trochę soli, bo boi się wysokich wydatków na weterynarza. My nie musimy wierzyć w szkodliwość soli i w to, że jej ilość w chlebie i sałacie jest wystarczająca.
Lekarz, który dożył 58-miu lat zaleca: „Nie spożywajcie soli i masła”, choć ci, co dożyli 120 lat używali sól i masło.
Dokonajcie wyboru. W mojej grupie kontrolnej 5000 ludzi z nadciśnieniem tętniczym dwukrotnie zwiększyłem dawkę wapnia i po paru tygodniach przestałem eksperymentować, bo u 85% ludzi ciśnienie powróciło do normy.
W czasie wizyty prowadzący lekarz zapytał: „Pan ma prawidłowe ciśnienie, co Pan stosował?” – „Uczestniczyłem w eksperymencie i dostawałem podwójną dawkę wapnia” odpowiadał pacjent.

Konwulsje - budzicie się w nocy i nie możecie ruszyć nogą. Każdy to przeżył. Powód - brak wapnia w organizmie.
Syndrom przedmiesiączkowy - to fizyczno-emocjonalny stan, często połączony z histerią. W Kalifornijskim Instytucie San Diego zalecono podwoić dawkę dzienną wapnia i w 85% symptomy emocjonalne i fizyczne zniknęły.
Bóle w krzyżu - 85% Amerykanów cierpi na bóle w krzyżu, niezależnie od tego czy pracują na komputerze, czy rozładowują ciężarówki. To wielka tragedia Amerykanów.
A przyczyną jest osteoporoza kręgów. Niezależnie, czy występują problemy z dyskami, czy też nie. Przyczyną tych objawów jest deficyt wapnia i miedzi.


Na zakończenie chcę Wam powiedzieć o cukrzycy. Z tym problemem każdy się zetknął. To trzecia w kolejności przyczyna śmierci dorosłych w Stanach Zjednoczonych. Choroba ta powoduje komplikacje, powoduje skutki uboczne: ślepotę, zaburzenia pracy nerek, zaburzenia krążenia. Jeżeli macie cukrzycę, to średnia długość Waszego życia jest niższa niż u tego, kto jej nie ma. Już w 1957 roku weterynarze wiedzieli, że cukrzycę można wyleczyć przy pomocy minerałów. Dane te były publikowane w oficjalnym czasopiśmie medycznym: Cukrzycy można zapobiec i leczyć przy pomocy chromu i wanadu. Insulinę, zgodnie z danymi Uniwersytetu Vancouver i Szkoły Medycznej British Coloomb można wręcz zastąpić wanadem i chromem.

Oczywiście nie od razu można insulinę odstawić. U wielu ludzi trwa to od czterech do sześciu miesięcy, tzn. jest to proces stopniowy, podczas którego trzeba przyjmować adekwatną ilość chromu i wanadu. Na własne oczy widziałem, jak to działa u setek pacjentów. Byłoby bardzo dobrze, gdyby udało mi się przekonać Państwa do przyjmowania minerałów samemu, nie licząc na to, że będą one dostarczone do organizmu wraz z pożywieniem.

Istnieją trzy typy minerałów, na które należy koniecznie zwrócić uwagę:

1. Minerały metaliczne - to te, które wydobywane są ze złóż kamiennych. Organizm przyswaja je tylko w 8-12%. A w wieku 25-40 lat przyswajalność obniża się do 3-5%.

To bardzo niedobrze. Często przyjmujecie Calcium lactogluconicum, będące zwykłym, metalicznym minerałem. Wielu ludzi przyjmuje po dwie tabletki 1000 mg dziennie i mówi: „Doktorze brałem po 2000 mg wapnia dziennie, ale to nie pomogło, a czuję się jeszcze gorzej”. Pytam wtedy: „A jaki wapń Pan przyjmował?” – „Calcium lactogluconicum”. – „Na tym polega Pana błąd, dlatego, że tylko 250 mg jest wapniem metalicznym. Biorąc pod uwagę, że przyswaja Pan tylko 10% z 250 mg, czyli 25 mg, to dwie tabletki dają nie 2000 mg a 50 mg. Wychodzi na to, że niezbędna ilość wapnia dziennie to 90 tabletek, po 30 podczas każdego posiłku. I nie należy zapominać o pozostałych 59-ciu minerałach!”

2. W latach 60-tych w rolnictwie zaczęto stosować metaliczne minerały z proteinami i aminokwasami otaczającymi metaliczny atom. W takiej formie ich absorpcja zwiększa się do 40%, dlatego zaczęto tę ideę stosować również w przemyśle spożywczym.

3. Trzecia forma to minerały koloidalne. Charakteryzują się one najwyższym stopniem absorpcji. A przecież to nas najbardziej interesuje. Minerały koloidalne przyswajalne są w 98%, tj. aż w 20-krotnie większych dawkach niż minerały metaliczne. Minerały koloidalne występują tylko w płynie i to w bardzo małych cząsteczkach. Są 7.000 razy mniejsze niż krwinki czerwone - erytrocyty. Każda jednostka jest naładowana ujemnie, wnętrze jelit natomiast - dodatnio. W ten sposób powstaje pole elektromagnetyczne, które koncentruje te minerały dookoła ścianek jelita i wszystko to razem daje efekt przyswajalności 98%.


Rośliny odgrywają bardzo ważną rolę w wytwarzaniu minerałów koloidalnych. W swoich komórkach przetwarzają minerały metaliczne w koloidalne. Spożywając rośliny gromadzimy i wykorzystujemy je w swoim organizmie. Z uwagi na to, że gleba nie posiada wystarczającej ilości minerałów, rośliny nie posiadają wystarczającej ilości minerałów koloidalnych. Ludzie długowieczni, którzy dożyli 120-140 lat, mają wiele wspólnego. Są to mieszkańcy wysokogórskich wiosek (8.000-14.000 stóp n.p.m.). W tym klimacie opady wynoszą poniżej 2-óch cali rocznie, są to więc regiony bardzo suche. Jak myślicie, skąd ludzie mają wodę do picia i zraszania roślin? - Z topniejących górskich lodowców. Woda, która wycieka z lodowców nie jest tak czysta i przezroczysta jak np. oligoceńska. Ma ona biało-żółtawy lub biało-błękitny kolor i zawiera od 60 do 72 minerałów.

W Titicaca i w Tybecie nazywają ją „lodowym mlekiem”. Ludzie nie tylko piją tę wodę, przyswajając 8-12% minerałów, ale co najważniejsze, co roku zraszają tą wodą ziemię, od zbioru do zbioru, pokolenie za pokoleniem, od tysięcy lat. Nie cierpią oni na cukrzycę, osteoporozę, nowotwory, kataraktę, choroby układu krążenia, nadciśnienie, jaskrę, nie występują wady wrodzone u dzieci, nie ma przestępczości, narkotyków, nałogów, lekarzy... i żyją 120-140 lat w dobrym zdrowiu. Jednak my żyjemy w regionach skażonych odpadami przemysłowymi, spalinami naszych samochodów, szkodliwym polem elektromagnetycznym wytwarzanym przez wszystkie urządzenia od sieci energetycznej poczynając, przez mikrofalówki, żelazka i komputery, a na telefonach komórkowych kończąc. Nie mamy dostępu do naprawdę zdrowej i ekologicznej żywności. Jedyną alternatywą jest przyjmowanie „biologicznie aktywnych dodatków do żywności”.

Jeden dzień bez minerałów skraca życie o kilka godzin, a nawet o kilka dni.

Pomyślcie o tym i bądźcie zdrowi.

Joel Wallach http://www.deaddoctors.com/html/bio1.htm

Warto zajrzeć na temat Suplementy -fragment książki “Pożegnaj sie z chorobami”-Raymond’a Francis'a
http://forum.otworzumysl.com/start/showthread.php?tid=463&
Powrót do góry Go down
 
Nieżywi lekarze nie kłamią
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pospolite Ruszenie :: Na luzie :: Znalezione w sieci-
Skocz do: